Choć obecność polskich firm IT na światowych rynkach jest wciąż znikoma, zaangażowanie naszych konsultantów i menedżerów w międzynarodowe projekty informatyczne pod banderą globalnych korporacji rośnie szybciej niż sądzimy. Polski oddział Apriso potrzebował zaledwie 10 lat, by z niewielkiego, peryferyjnego biura przekształcić się w stuosobowy zespół odpowiedzialny nie tylko za wdrożenia m.in. L’Oreal, British American Tobacco, Amice Wronki czy Volvo CE, ale też za rozwój innowacyjnego systemu FlexNet klasy MES/MOM.

 REKLAMA 
 Wdrażasz KSeF w firmie 
Potężny odrzutowiec na pokładzie z konsultantami Apriso Polska startuje z międzynarodowego lotniska w Johannesburgu w Republice Południowej Afryki. Ale powrót i pobyt w krakowskim oddziale Apriso nie będzie trwał długo. Firma nieustannie pulsuje.
Kończymy jeden projekt, by za chwilę rozpocząć trzy kolejne. Tak było i tym razem – mówi Dariusz Kudzia, prezes Apriso Polska.
Z ziemi podlaskiej do RPA

W RPA znajduje się oddział British American Tobacco. Koncern zaopatruje w wyroby tytoniowe większość rynków w Afryce. Podstawowym celem wdrożenia systemu FlexNet w tamtejszym zakładzie była poprawa zarządzania logistyką w ścisłym powiązaniu z dynamicznie zmieniającym się zapotrzebowaniem produkcyjnym. Z podobnym wyzwaniem krakowscy specjaliści zmierzyli się w polskim zakładzie na Podlasiu. Po przejęciu produkcji z Anglii i Belgii zakład ten zaczął zaopatrywać rynki w Europie i Azji, co oznaczało podniesienie nie tylko wydajności produkcji do 70 milionów sztuk papierosów dziennie, ale też liczby wariantów do ponad 700 miesięcznie.
System ERP z definicji przygotowany do planowania i kierowania ustabilizowaną produkcją (gdy np. ten sam towar produkuje się przez miesiąc) nie wspierał efektywnie przypadku, gdy czas produkcji jednej serii trzeba skrócić z kilku dni do kilku godzin – dodaje Tadeusz Dyduch, project manager Apriso.
Przed takim samym wyzwaniem stanął oddział w Afryce Pd. Wdrożenie systemu FlexNeto pozwoliło reagować na zmiany i kontrolować procesy produkcyjno-logistyczne w czasie rzeczywistym, czyli najdalej w odstępie kilku minut od zdarzenia. System FlexNet dzięki integracji z maszynami oraz stosowaniu przenośnych terminali rejestruje procesy na poziomie szeregowego pracownika. Dzięki temu przepływ informacji między „dołem”, a „górą” jest pełniejszy i szybszy.
Jest to konieczny warunek do stworzenia efektywnego mechanizmu kontroli bieżącej produkcji, śledzenia zużywanych komponentów i ich sprawnego uzupełniania oraz rejestrowania pełnej „genealogii” powstania gotowego produktu, łącznie z identyfikacją dostawcy każdego komponentu – wyjaśnia Tadeusz Dyduch.
Zdecydował zakopiańczyk

Dotychczas Apriso wykonało ponad 800 podobnych projektów, m.in. w Ceramice Opoczno, Amice Wronki, Saint Gobain Sekurit, Novelis, Lear czy wspomnianym British American Tobbaco. Wiele z tych projektów realizowanych było przez krakowski zespół. Decydowała o tym jednak nie tylko konkurencyjna oferta, ale też wiedza i doskonała znajomość specyfiki wielu branż (np. tytoniowej, samochodowej, FMCG, opakowaniowej).
Każde przedsiębiorstwo ma unikalny i niepowtarzalny model biznesowy, uwzględniający inną taktykę i strategię budowania pozycji na rynku. Przy projektach międzynarodowych stopień skomplikowania podnoszą dodatkowo różnice kulturowe, które determinują odmienną organizację pracy. Inaczej wszakże przebiega projekt w Polsce, Japonii, Szwecji, Niemczech, Francji czy Meksyku – dodaje Dariusz Kudzia.
Bardzo dobra znajomość języka obcego nie wystarczy jednak do tego, by sukcesem zakończyć projekt wdrożeniowy. Tutaj potrzebne jest doświadczenie. Mimo to, krakowski zespół Apriso został rzucony na międzynarodowe wody dość szybko. Kiedy pod koniec lat 90. centralne biuro Apriso w Long Beach w Kalifornii rozpoczęło budowę struktur w Europie Zach., okazało się, że wykwalifikowanych pracowników trzeba szukać ze świecą w ręku. Rozwiązanie podsunął Adam Bartkowski, który wyemigrował do Ameryki w wieku 12 lat. Obejmując w 2000 r. fotel prezesa Bartkowski firmy Apriso zasugerował, aby ulokować jej oddział także w Krakowie. Z urodzenia zakopiańczyk dobrze znał poziom krakowskich uczelni i był pewny, że utalentowani informatycy i inżynierowie będą stanowić poważne wzmocnienie Apriso. Nie pomylił się.

Na starcie polski oddział liczył zaledwie sześciu młodych absolwentów, którym szefował Dariusz Kudzia oraz Paweł Rzadkowski, obecnie szef centrum badań i rozwoju krakowskiego Apriso. Swoich kompetencji i talentu mieli dowieść zaraz po trzymiesięcznym szkoleniu w Ameryce. Francuski Jam Plus, największy producent kart kredytowych i chipowych w Europie Zach. wdrażał w swoim zakładzie w Marsylii system do zarządzania produkcją i logistyką. Australijski szef projektu Apriso szybko poznał się na umiejętnościach Polaków.

Dziesięć lat

Wkrótce Polacy z Apriso zostali skierowani do kolejnego projektu w Valeo, który produkuje części samochodowe do m.in. Renault, Peugeot, Citroena czy Alfy Romeo. Wdrożenie przeprowadzono w fabrykach we Francji, Niemczech, Czechach, Polsce i Japonii. Potem były jeszcze projekty m.in. w Saint Gobain, Lear Corp., Honeywell, czy w L’Oreal.

W tym samym czasie polski oddział Apriso zaczął otwierać kolejne departamenty. Decyzją amerykańskiej centrali otwarto w Krakowie dział wsparcia technicznego dla firm działających w Azji i Europie, a także centrum badawczo-rozwojowe, które rozpoczęło prace nad nowymi wersjami systemu FlexNet. Czas pokazał, że była to jak najbardziej trafna decyzja.

W 2007 r. redakcja MSI Polska uznała Apriso za najlepszego dostawcę na polskim rynku MES. Dwa lata później Polskie Centrum Badań i Certyfikacji SA wspólnie z redakcją „Biznes Raport” (przy „Dziennikiem Gazetą Prawną”) nominowały system FlexNet do nagrody w czwartej edycji Programu Promocji Jakości. Jednym z kryteriów oceny była wiodąca pozycja firmy na polskim i światowym rynku.

Odzwierciedleniem tego była jednak nie tylko wysoka dynamika przychodu Apriso na świecie (47 proc. w 2009 r.), ale też kompetencje i rozwój polskiego zespołu.
Równo 10 lat temu nasz krakowski oddział liczył tylko kilka osób. Dziś już ponad 100 – dodaje Dariusz Kudzia
Źródło: APRISO

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ:


Back to top