Chmura zwalnia. Czy okaże się odporna na recesję?
Najwięksi dostawców usług w chmurze odnotowują mniejsze wzrosty sprzedaży swoich produktów. To nadal rozwiązanie, które zdobywa coraz to nowych klientów, ale firmy takie jak Google, Microsoft czy Amazon Web Services muszą dostosowywać się do nowych czasów. Inflacja spowodowana m.in. większymi cenami za energię wymusza zmiany. Co najważniejsze jednak – ma być taniej i bardziej ekologicznie.

 REKLAMA 
 Wdrażasz KSeF w firmie 
 
Ochłodzenie na rynku dotarło do branży technologicznej. W jego rezultacie strata operacyjna Google Cloud netto wyniosła aż 858 milionów USD w porównaniu z II kwartałem 2021 r. Drugi z gigantów, Microsoft, poinformował pod koniec lipca o przychodach kwartalnych w wysokości 51,9 miliarda dolarów, co oznacza wzrost o 12 proc. w stosunku do roku poprzedniego, podczas gdy w poprzednim kwartale wyniósł on 18 proc. Mniejsze niż zakładano zyski odnotowały takie projekty jak Intelligent Cloud (w tym chmura Azure), który uzyskał 21 mld dolarów kwartalnego przychodu, a zatem odnotował wzrost o 20 proc. w porównaniu z 26 proc. wzrostu w poprzednim kwartale. Zarówno sprzedaż, jak i zysk netto były niższe od oczekiwań ekspertów z Wall Street. Trend spadkowy dotarł także do Amazon Web Services (AWS) – obroty w II połowie tego roku wyniosły wysokości 19,7 mld dolarów, wzrastając tym samym o 33 proc. w stosunku do roku poprzedniego, ale jeszcze na początku tego roku przychody były wyższe o 37 proc.

Mniejszy popyt sprawił, że jak donosi portal The Information, ponad dwadzieścia centrów danych Azure na świecie działa z ograniczoną wydajnością.

Przyczyny spowolnienia sprzedaży


Dostawcy usług winą za ogólny spadek przychodów obarczają powolny wzrost wdrażania rozwiązań opartych na chmurze w firmach. Nie pomaga też – na rynkach zagranicznych – silny dolar.

Niewątpliwie mniejszy wzrost sprzedaży w ostatnich miesiącach wynika z tego, że duża część klientów przeszła na rozwiązania w chmurze w trakcie najostrzejszych ograniczeń w gospodarce związanych z COVID-19. Duża część firm nasyciła swoje zapotrzebowanie na tego rodzaju usługi, ale – choć mniejsze – to jednak wzrosty wskazują, że są to rozwiązania, które się sprawdzają i są ciągle dobrze weryfikowane przez rynek. Firmy z niepokojem spoglądają w przyszłość w obliczu kryzysu energetycznego, wkładając więcej energii i wydatków w analizę sytuacji niż rozwój i inwestycje. Trend powinien być jednak przejściowy, rosnące drastycznie koszty nośników energii zmuszą firmy do ponownego przemyślenia czy warto trzymać własną infrastrukturę albo używać zasobów, wykorzystując je w kilkunastu procentach – zauważa Tomasz Dwornicki, założyciel spółki Hostersi, specjalizującej się w dostarczaniu rozwiązań IT w obszarach projektowania infrastruktury serwerowej, wdrażania chmury obliczeniowej, opieki administracyjnej i bezpieczeństwa danych.


Kolejnym powodem jest oczywiście inflacja. Firmy stoją w obliczu decyzji o cięciu kosztów i niejednokrotnie ich ofiarą są niestety inwestycje. Tym większa strata, jeśli dotyczą one obszarów, dzięki którym firmy w dłuższej perspektywie osiągają przewagę konkurencyjną, m.in. stawiając na rozwój systemów IT z wykorzystaniem cloud computingu i innych technologii – dodaje Dwornicki.


Inflacja spowodowała także, że firmy technologiczne, które niegdyś wydawały się odporne na wahania rynkowe, zwalniają pracowników. Część takich działań to optymalizacja kosztowa, ale głównie redukcji podlegają osoby pracujące nad projektami rozwojowymi i niskim priorytecie. Można to nazwać racjonalizacją zatrudnienia i porządkami w planach firm, które nie mają już tyle wolnych środków na rozwój w wielu kierunkach nad projektami obarczonymi dużym ryzykiem niepowodzenia.

Co więcej, Amazon Web Services, Google i Microsoft utrzymują ogromne centra danych na całym świecie, które są energochłonne, a zatem ich projektowanie i utrzymanie na wysokim poziomie – a co za tym idzie, rentowność – uzależnione są od dostępności stałego i taniego źródła energii. Tymczasem wydatki za energię elektryczną rosną. Potwierdzają to badania przeprowadzone przez Aggreko, dostawcę urządzeń do wytwarzania energii, według których w niektórych centrach danych rachunki za energię wzrosły nawet o 50 proc. w ciągu ostatnich trzech lat. Bloomberg oszacował, że do przetwarzania w chmurze trafia ok. 1 proc. całej energii elektrycznej na świecie, a liczba ta ma wzrosnąć w ciągu następnej dekady nawet do 8 proc. To z kolei oznacza, że jednym z głównych wyzwań w projektowaniu i utrzymaniu takich centrów jest minimalizacja zużycia energii. Na szczęście dostawcy chmury zawsze przykładali wielką wagę do optymalizacji energetycznej centrów danych.

Dostawcy usług w chmurze coraz częściej biorą pod uwagę nowe lokalizacje dla swoich serwerów, które wcześniej pomijano ze względu na ich odległość od działań największych firm świata. Dotyczy to takich krajów, jak Meksyk i Arabia Saudyjska.

Powód? To właśnie tam energia słoneczna jest tanim i odnawialnym źródłem surowców, które może zaspokoić potężne zapotrzebowanie na prąd i zmniejszyć ślad węglowy. I dzieje się to mimo utrudnionego chłodzenia takich obiektów. Sama chmura z założenia jest bardziej ekologicznym rozwiązaniem niż trzymanie danych i ich przetwarzanie na własnych serwerach. Dzieje się tak dlatego, że wykorzystanie zasobów w chmurze jest bliskie 100 proc., a na serwerach własnych wykorzystanie zasobów rzadko przekracza 20 proc.

Rokowania na przyszłość


Jednak pomimo prognoz dalszego wolniejszego wzrostu dla całego rynku cloud hostingu i cloud storage rokowania są pomyślne. Jak pokazują dwa ostatnie raporty Gartnera, wydatki użytkowników końcowych na chmurę publiczną na całym świecie mają wzrosnąć w tym roku o ponad 20 proc. do 494,7 mld USD, z poziomu 410,9 mld USD w 2021 r. Nakłady przedsiębiorstw IT na usługi w chmurze publicznej do 2025 r. mają natomiast przewyższyć nakłady na tradycyjne, lokalne rozwiązania. Przedstawiciele Microsoft mówią o silnym wzroście rezerwacji komercyjnych dla Azure oraz o rekordowych rejestracjach klientów z wyższej półki, na umowach o wartości ponad 100 mln lub ponad miliarda dolarów.

Wydatki na chmurę wydają się długofalowo odporne na redukcje budżetowe podczas skoków koniunktury. Nie zapominajmy, że podczas COVID-19 chmura obliczeniowa zmieniła sposób, w jaki funkcjonuje świat, a od tego nie ma już odwrotu. Mimo że chmura nie pozwala na zaoszczędzenie kroci – czego spodziewano się w branży, gdy ta technologia pojawiła się ponad dziesięć lat temu – to jednak inwestowanie w nią zwyczajnie się opłaca – uważa Tomasz Dwornicki z Hostersi Sp. z o.o.


Źródło: Hostersi

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ:


Back to top