Od kilku miesięcy świat walczy z epidemią Eboli. Lekarze i organizacje humanitarne stawiają pytanie: w jaki sposób technologia może pomóc w powstrzymaniu rozprzestrzeniania się wirusa? Chodzi o nowe metody diagnozowania, systemy wczesnego wykrywania czy też usprawnienie komunikacji pomiędzy pierwszoliniowymi pracownikami służby zdrowia. Przywykliśmy do wykorzystywania technologii w każdym aspekcie naszego życia, więc w tej kryzysowej sytuacji powyższe pytanie nikogo nie powinno dziwić.


Nowe technologie odgrywają ważną rolę w walce z chorobami i epidemiami. Niedawny przykład pokazuje jak dane satelitarne mogą być wykorzystywane do śledzenia huraganów i ich związku z rozprzestrzenianiem się chorób wirusowych (np. zapalenia opon mózgowych) w zanieczyszczonym środowisku. W tym przypadku, choć technologia nie zapewnia wyleczenia, jest w stanie wspomagać wczesne wykrywanie chorób lub zapobiegać rozprzestrzenianiu się wirusów.

Zastanówmy się jakie korzyści może w tym przypadku przynieść analiza dużych wolumenów danych, popularnie zwanych Big Data. Od pewnego czasu publiczny i prywatny sektor medyczny pozytywnie odnoszą się do tego tematu, ale potencjał jaki tkwi w analizie ogromnych wolumenów danych w dużej mierze pozostaje nieodkryty. Na szczęście obserwujemy zmiany. Od czasu wybuchu epidemii Eboli w marcu ubiegłego roku, wielu ekspertów zaczęło zdawać sobie sprawę z tego, jak ważne wnioski można uzyskać z analizy Big Data i jak pomocne mogą się one okazać w walce z chorobami zakaźnymi.

Qlik app Ebola3

Istnieją setki ważnych źródeł danych: informacje publikowane w mediach społecznościowych, dane dotyczące przemieszczania się ludzi drogą morską czy powietrzną, a także informacje dotyczące samej choroby. Największą przeszkodą jest umieszczenie wielu, nieustrukturyzowanych strumieni danych, pochodzących z różnych źródeł, w formacie łatwym do analizowania, który umożliwi zrozumienie jak choroba się rozprzestrzenia. W sytuacji klęski żywiołowej lub pandemii, możliwość podejmowania decyzji w oparciu o analizę danych pomaga w dokonaniu wyboru gdzie posłać zespół szybkiego reagowania czy wdrożyć konkretny program wspierający lokalną społeczność. Odpowiednio zilustrowane dane mogą pomóc w wyodrębnieniu nieoczekiwanych trendów, wskazaniu braków informacyjnych i słowem mogą stać się niezbędną bronią w arsenale pracowników służby zdrowia.

W kontekście Eboli – co do tej pory udało się osiągnąć przy wykorzystaniu analiz Big Data? Zespół Qlik stworzył aplikację, która agreguje publicznie dostępne dane o poziomach infekcji oraz wskaźnikach śmiertelności. Dzięki temu zobrazowano liczbę zgonów w konkretnym regionie, w stosunku do liczby zainfekowanych osób oraz oszacowano szybkość rozprzestrzeniania się wirusa. Gdybyśmy dodali informacje o interwencjach medycznych, bylibyśmy dodatkowo w stanie śledzić efektywność prowadzonych działań profilaktycznych oraz zakres, w jakim poszczególne metody zapobiegają dalszemu rozprzestrzenianiu się choroby.

Samo już użycie technologii dostarcza nam wiele danych, np. dane pochodzące z telefonów komórkowych czy generowane przez infrastrukturę teleinformatyczną, zawierają informacje kiedy połączenia zostały nawiązane i odebrane oraz lokalizację urządzenia. Te informacje nie mówią wprost kto jest zarażony wirusem, ale mogą pomóc zwizualizować obszary i dynamikę połączeń. Doskonale wykorzystali to naukowcy badający rozprzestrzenianie się wirusa malarii w Kenii, ustalając które obszary mogą zostać zaatakowane jako następne.

Ten typ danych szczególnie może pomóc organizacjom humanitarnym w szybkim reagowaniu na nagłe sytuacje. Największym wyzwaniem w obliczu epidemii – czy to Eboli czy zwykłej grypy – jest dystrybucja zasobów medycznych oraz szybka interwencja we właściwym miejscu i czasie. Dane powinny usprawniać i wspierać te procesy. Wtedy nie tylko pracownicy służby zdrowia, eksperci i wolontariusze byliby najefektywniejsi w swoich działaniach, ale przede wszystkim ratowano by ludzkie życie.

Monitorowanie ognisk wystąpień epidemii to nie jedyny sposób, w jaki technologia może powstrzymać rozprzestrzenianie się wirusów czy chorób. Inne technologie, które już stosujemy w biznesie, mogą być równie pomocne. Dobrym przykładem jest umożliwienie pracownikom pracy zdalnej. Zapewnienie im właściwych warunków do pracy poza biurem, z dostępem do wszystkich niezbędnych zasobów firmy, umożliwia efektywną pracę także poza firmą. Dzięki temu w przypadku choroby zakaźnej prawdopodobieństwo zarażenia współpracowników znacznie spada. W najbardziej drastycznym scenariuszu, gdy np. siedziba firmy już została zainfekowana, pracownicy mogą bezpiecznie pracować z każdego miejsca.

Właściwie wykorzystane dane mogą pomóc władzom i organizacjom w efektywnej interwencji w sytuacji kryzysowej. Jeśli będziemy współpracować, dzielić się danymi i wykorzystywać dotychczasowe osiągnięcia w walce z problemami, które dotykają całych społeczności, mamy szansę powstrzymać, a być może któregoś dnia całkowicie wyeliminować rozprzestrzenianie się przynajmniej niektórych chorób zakaźnych.

Piotr Kowal, Sales Support Team Leader w Qlik

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ:


Back to top