COVID-19 wyrządził ogromne spustoszenia w globalnej gospodarce, a jesteśmy dopiero na początku liczenia strat. Dewastacyjny wpływ pandemii na gospodarkę byłby z pewnością jeszcze gorszy, gdyby nie przejście wielu firm i instytucji na model pracy zdalnej, który był możliwy dzięki wcześniejszym lub podejmowanym na szybko inwestycjom w chmurę obliczeniową.

 REKLAMA 
 Wdrażasz KSeF w firmie 
 
Wpływ koronawirusa bez wątpienia jest katastrofalny ze społecznego i gospodarczego punktu widzenia. Jednak z pewnością byłby on znacznie poważniejszy, gdyby nie inwestycje przedsiębiorstw w cloud computing. Choć przed pandemią w Polsce z chmury korzystało kilkanaście procent przedsiębiorstw, nawet tak niskie zaangażowanie polskich firm należy ocenić pozytywnie, jako dobrą bazę teraźniejszych i przyszłych transformacji. Chmura obliczeniowa zasila dzisiaj niemal wszystko to, co pozwala nam w miarę normalnie funkcjonować w czasach izolacji. Praca zdalna, dostęp do filmów i seriali przez platformy typu Netflix, dostęp do książek z poziomu np. aplikacji Storytel, automatyzacja łańcuchów dostaw sieci retailowych czy po prostu działanie aplikacji zakupowych – to zasługa chmury.

Bohater nieoczekiwanej rewolucji

Na zachodzie od dawna dostrzegano wartość chmury. Według firmy analitycznej Canalys, w 2019 roku organizacje wydały rekordową sumę 107 mld dolarów na wdrożenia lub rozwój infrastruktury chmurowej i było to aż o 37 proc. więcej niż w roku poprzednim. Natomiast Gartner przewiduje, że światowe wydatki na usługi chmury publicznej wzrosną w 2020 roku o 17 proc., do kwoty ponad 266 mld dolarów.

To, że dziś firmy korzystające z cloud computingu mogą kontynuować wszystkie lub większość dotychczasowych procesów, zawdzięczają w dużej mierze wcześniejszym inwestycjom w rozwiązania cloudowe. To wszystko nie byłoby możliwe, gdyby nie naprawdę szybkie tempo adopcji chmury – mówi Andrzej Stella-Sawicki, Wiceprezes i Dyrektor Operacyjny w CloudFerro, polskiej firmie specjalizującej się w świadczeniu usług chmurowych. Jeszcze kilka lat temu firmom brakowało narzędzi, aby umożliwić pracownikom natychmiastowe przejście na pracę zdalną. Dziś firmy mają właściwie wszystko, czego potrzebują, aby pracownicy mogli wykonywać swoje zadania z domu – szybki internet, przystępne cenowo komputery osobiste, systemy zabezpieczeń w formie zaawansowanych sposobów rejestracji i uwierzytelniania oraz dostępność większości systemów biznesowych w chmurze. Okazuje się, że chmura obliczeniowa, w obliczu dzisiejszego ogromnego wyzwania, dobrze spełnia swoją rolę, zapewniając platformę do pracy zdalnej, współdzielenie dokumentów, możliwość szybkiego skalowania zasobów. Na przykładzie naszej organizacji – od momentu ogłoszenia pandemii dostosowaliśmy model działania przechodząc na pracę zdalną, ale dzięki rozwiązaniom chmurowym nasi klienci nie odczuli żadnej zmiany w jakości świadczonych przez nas usług – dodaje Andrzej Stella-Sawicki.


Co więcej, wydaje się, że ta nagła rewolucja może na stałe zmienić system, w którym funkcjonujemy, pracujemy czy uczymy się. W przyszłości, nawet jak już wrócimy do normalności, pracodawcy, pracownicy, nauczyciele, studenci i uczniowie, dostrzegając zalety towarzyszące pracy zdalnej, z pewnością będą z nich korzystać na szerszą skalę – mówi przedstawiciel CloudFerro.


Gdyby taka sytuacja wydarzyła się dekadę wcześniej, IT byłoby w zupełnie innej sytuacji. Według badań przeprowadzonych przez kierownictwo działu IT firmy Osterman Research, w 2010 roku przeciętna firma wydawała rocznie na przetwarzanie w chmurze zaledwie 6300 dolarów rocznie, co w przeliczeniu na jednego pracownika wynosiło nieco ponad 23 dolary. To niewielki ułamek obecnych nakładów na ten obszar IT.

Praca zdalna lub brak pracy

Jeszcze kilka lat temu chmura to było narzędzie czysto developerskie. Najważniejsze było tworzenie oprogramowania, natomiast podstawy pracy zdalnej – wideokonferencje, współpraca dokumentów i bezpieczna sieć – miały marginalne znaczenie. W 2010 r. przetwarzanie w chmurze, jakie stosowano w firmach, nie byłoby jeszcze w stanie umożliwić pracy zdalnej na szeroką skalę. Dziś okazało się zbawienne i to nie tylko dla firm, ale i dla samych pracowników. Bez realnej możliwości bezpiecznego kontynuowania pracy, wiele firm musiałoby zwalniać pracowników.

Chmura to mobilność, a mobilność to możliwość zdalnej pracy czy nauki. To co do tej pory było przywilejem lub nagrodą dla nielicznych staje się naszą nową normalnością i w końcu przestaniemy pracować w pracy, a zaczniemy po prostu pracować. Wydaje mi się, że w świecie po koronawirusie trudno będzie pracodawcy odrzucić kandydaturę osoby niepełnosprawnej ruchowo tylko dlatego, że nie może przyjechać do biura. Dzisiejsza sytuacja wyraźnie pokazuje, że sama obecność pracownika w biurze nie jest gwarancją jego skuteczności. Znacznie ważniejszy jest swobodny dostęp do technologii i narzędzi służących do wykonywania naszych obowiązków. Gdzie to robimy jest sprawą drugorzędną – komentuje Stanisław Bochnak strateg biznesowy z VMware Polska.


Chociaż ludzkie i ekonomiczne koszty dzisiejszego kryzysu są ogromne, potencjalne szkody finansowe związane z pandemią zostały zmniejszone dzięki możliwości wykorzystania chmury do wykonywania niektórych działań operacyjnych. Dzięki chmurze pracownicy mogą nie tylko pracować zdalnie, ale także efektywnie współpracować, odbywając konferencje video czy pracując nad tymi samymi dokumentami i projektami jednocześnie.

Korzyści dla wszystkich

Cloud computing to jednak nie tylko ogromne wsparcie dla pracy zdalnej. To także ogromna pomoc dla szkół, które nagle zostały zamknięte. Dzieci na całym świecie realizują swoją edukację online, z domu. Podobnie jest na uniwersytetach.

W ciągu miesiąca firmy, instytucje, urzędy na całym świecie przeszły transformację na jaką nie mogły się zdecydować latami. Zdalna szkoła w Polsce? Każdy kto wpadłby na taki pomysł jeszcze rok temu uznany zostałby za fantastę, ale dzięki nowym technologiom jest to możliwe. Uczelnie na całym świecie umożliwiają naukę online, obrony prac dyplomowych, a nawet udział w specjalistycznych laboratoriach. Wykorzystując technologie chmurowe m.in. VMware wrocławska Wyższa Szkoła Bankowa udostępnia swoich studentom wirtualne laboratoria. Dostęp do nich mają z dowolnego miejsca na ziemi i to nawet ze smartfona – mówi Bochnak.


Ostatnie inwestycje w rozwiązania chmurowe m.in. w opiece zdrowotnej dziś pomagają z kolei wspierać pracowników służby zdrowia w ich niezwykle ważnej pracy na linii frontu. Dodatkowo, dzięki chmurze obliczeniowej naukowcy z całego świata mogą wspólnie pracować nad szczepionką na wirusa, na którą wszyscy czekają.

Pod wieloma względami pandemia koronawirusa stała się impulsem do największego w historii testu przetwarzania w chmurze. Menedżerowie, którzy mogli mieć kiedyś wątpliwości odnośnie zasadności inwestycji w informatykę, przekonali się, jakim wsparciem jest chmura obliczeniowa dla pracy zdalnej.

Sytuacja z COVID-19 z pewnością wiele firm przekona do inwestowania w cloud computing. Jak się dziś okazuje, w wielu przypadkach inwestowanie w chmurę obliczeniową było najlepszą decyzją w zakresie informatyki, jaka kiedykolwiek została podjęta.

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ:


Back to top